wtorek, 23 maja 2017

Cień



Zapraszam do czytania książki, mojego autorstwa. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Jeśli tak, to proszę o przesyłanie dalej i komentowanie.
To dla mnie wielka szansa, z góry dziękuję za pomoc!

czwartek, 26 czerwca 2014

Druga część opowiadania



Rozdziały zaczną być dodawane od poniedziałku :)))
Mam nadzieje , że do tego czasu skomentujecie prolog i nabijecie parę wejść :)
Jak zwykle po prawej stronie w nowym blogu została dodana kolumna ,
w której możecie dodać blog do obserwowanych :)
Liczę , że ze mną zostaniecie i zobaczymy się już niebawem .
Kocham was Patty <3

środa, 25 czerwca 2014

Forty

Z samego rana ruszyliśmy w drogę do Doncaster . Jechaliśmy Bugatti Veyron Lou , a za nami było widać Porsche Justin'a , Range Rover Harry'ego i furgonetkę Niall'a . Dzisiejszy poranek nie należał do moich ulubionych . Szybkie wyjście , kłótnia towarzysząca wychodzeniu z domu i głęboka cisza , w której tkwiłam już od godziny . Rozglądałam się po bokach starając się skupić na widokach ale moje myśli wciąż krążyły wokół wyścigu . Mam złe przeczucia .
Wsłuchiwałam się w ciche takty piosenki , która leciała z płyty Louis'a . Darcie mordy ~ pomyślałam przełączając na zwykłe i nie zawodne radio .
- Słuchałem tego . - mruknął nie patrząc w moją stronę .
- Pech...
I po raz kolejny zapadła grobowa cisza , którą przerwał mój telefon . Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojego brata więc od razu odebrałam .
M: Halo ?
J: Hej . Za ile będziecie ? - spytał , a ja zerknęłam na nazwę miasta , w którym się znajdowaliśmy .
M: W przeciągu kilku godzin .
J: Zadzwoń potem .
M: Jasne . - wymamrotałam rozłączając się .
Schowałam komórkę do kieszeni bluzy , którą pożyczyłam od Zayn'a . Pachniała papierosami wymieszanymi z jego perfumami . Zerknęłam w stronę brunet zauważając jak otwiera usta , by coś powiedzieć po czym znowu je zamyka . Westchnęłam pod nosem... To moja wina . Nie powinnam była mieszać się dzisiaj w ich sprawy .
- Przepraszam . - wyszeptałam dotykając jego uda .
Chłopak zerknął w moją stronę kręcąc głową , po czym znów zatopił wzrok w ulicę . Dość zgrabnie minęliśmy ciężarówkę , by po chwili zatrzymać się na poboczu . Nadal na mnie nie patrząc wyszedł z auta , by do kogoś zadzwonić . Wyszłam za nim wsłuchując się w jego słowa .
- Zatrzymaliśmy się na chwilę . Jedźcie , a my was dogonimy .
Brunet obrócił się w moją stronę opierając się za masce samochodu . Spuścił wzrok jakby liczył do dziesięciu , by ochłonąć . Mało zgrabnym krokiem przybliżyłam się do niego łapiąc go delikatnie za ramię . Chwycił moją dłoń przyciągając mnie w swoją stronę . Złączył nasze usta , a ja naparłam na niego jeszcze mocniej . Zatopiłam palce w jego poburzonych włosach, ciągnąc za  nie mocniej niż zawsze . Chłopak posadził mnie na masce samochodu , stając pomiędzy moimi nogami . Czułam jak się uśmiecha...
- Przepraszam , przepraszam , przepraszam - mamrotałam nie odsuwając się od niego .
Kiedy nie byliśmy już w stanie dłużej wstrzymywać oddechu odsunęliśmy się od siebie . Oparłam czoło o jego ramie starając się unormować bicie serca , które zachowywało się jak mała wyścigówka .
- Nie kłóćmy się więcej . - wyszeptał całując mnie w czubek głowy - Każda kłótnia to dla mnie katorga . Oddalasz się ode mnie , a ja nie mogę cię złapać... Nie chcę tak się czuć .
Spojrzałam w jego zasnute mgłą oczy i od razu pożałowałam tego . Ból , który towarzyszył temu widokowi był nie do zniesienia .
- Nie zostawię cię rozumiesz ? Choćbym nie wiem co się działo...
Zostawiłam przelotny pocałunek na jego ustach delikatnie się uśmiechając .
- Jedźmy już . Czas na wyścig . - powiedziałam .

Podróż trwała krócej niż myślałam . Już po pewnym czasie siedzieliśmy w moim dawnym domu patrząc w telewizor jak za dawnych czasów . Ja , Sally i Josh . Chłopacy szykowali auta , a my wylegiwaliśmy się ciesząc się czasem , który razem spędzamy .
- Josh .
- Hmm ? - spytał podnosząc na mnie zaspały wzrok .
- Ścigasz się z nimi ?
- Tak . Mam już wszystko przygotowane i sprawdzone . Auto jest przygotowane na szybką jazdę .
- Masz na siebie uważać, jasne ?
- Jestem zawodowcem . - powiedział strzepując z ramienia niewidzialny pyłek .
Do pokoju wparował nagle Justin rzucając się na miejsce obok mnie .
- Potrzebuję twojej pomocy . - wymamrotał z twarzą wciśniętą w puchową poduszkę .
- Co się stało ?
Wskazał na rękę , na której widniała świeża rana .
- Cholera , nie mogłeś szybciej ? - warknęłam ciągnąc go za rękę w stronę swojego pokoju , w którym miałam apteczkę .
Kazałam mu usiąść na rancie wanny , a sama przygotowałam opatrunek i coś do oczyszczenia krwawiącego miejsca .
- Co się stało ?
- Zahaczyłem o kant maski kiedy sprawdzałem silnik . - mruknął kładąc rękę na moim biodrze .
Spojrzałam na niego spłoszonym wzrokiem... Co on zamierza zrobić ? Pomyślałam nie zwracając uwagi na jego dotyk .
- Po kłopocie tylko uważaj...
Justin wyprostował się momentalnie podnosząc się do pozycji stojącej .
- Dzięki . A teraz chodź ze mną pokaże ci nasze maszyny . Wygraną mamy gwarantowaną na sto procent .

~P.O.V. Louis~

Pod wieczór ruszyliśmy na miejsce wyścigu . Ustawiliśmy się w linii . Rozejrzałem się po bokach zauważając kilka nieznajomych twarzy . Stawka wyścigu była wysoka nie chodziło już tylko o honor ale i władzę w mieście . Nie pozwolę , by ktokolwiek robił sobie ze mnie żarty , a na pewno nie takie śmiecie jak Alice i jej przydupasy bez mózgu . Ciekawe co daje im w zamian za posłuszeństwo... Szybki numerek w kiblu na stacji benzynowej ?
Usłyszałam dźwięk oznaczający przygotowanie do startu . Spojrzałem przed siebie zauważając Sally w dość krótkiej spódniczce , która stała z flagą na środku ulicy .
- Proste zasady ! - krzyknęła - Kto pierwszy dojedzie na metę wygrywa , reszta zostaje z niczym !
Podniosła do góry flagę , a ja przygotowałem się do szybkiego startu .
- Zaczynamy przedstawienie . - mruknąłem do siebie kiedy rozpoczął się wyścig .
Ruszyłem do przodu z piskiem opon . Pierwszy zakręt poszedł dość gładko ale dalej zaczęły pojawiać się problemy . Wyprzedziło mnie czarne Porsche . Bieber .
Wcisnąłem pedał gazu nabierając odpowiedniej prędkości , która była mi potrzebna bym mógł spokojnie go minąć .  Obejrzałem się w bok machając mu na '' do widzenia ''.
- Żegnaj frajerze . - zaśmiałem się pod nosem jadąc dalej .

Po drodze usłyszałem jakiś huk ale myśl o wygranej zagłuszyła wszystko . Jechałem przed siebie nie zwracając na nikogo uwagi . Zatrzymałem się dopiero na mecie , na której wszyscy wiwatowali na moją cześć  . O boże.. Jestem taki szybki , że nie widzę nikogo za mną .
Wyszedłem z samochodu rozglądając się za Ness ale nigdzie jej nie widziałem... Wszyscy zaczęli uciekać . Co tutaj do cholery jest grane ? Usłyszałem dźwięk radiowozu i zanim zdążyłem opanować do końca o co tu chodzi leżałem na ziemi z zakutymi rękami i przyciśniętym do tyłu pleców kolanem jakiegoś oficera .
- Pojedziesz z nami Tomlinson . Już od dawna cię szukamy .

*dwa dni później*

Siedziałem w pokoju odwiedzin czekając , aż przyjdzie ktoś z naszych , by ktoś mi w końcu wytłumaczył o co tu  do cholery chodzi ! Co się stało ?
Spojrzałem w stronę drzwi przez , które zauważyłem swoją narzeczona i Niall'a . Pomachałem do niej ale ona spojrzała na mnie załzawionymi oczami . Jednego byłem pewien... Stało się coś jeszcze .
Drzwi się uchyliły , a do środka wszedł blondyn siadając na przeciwko mnie .
- Co jest grane ? Co poszło nie tak ?
- Było zderzenie . Jeden z ludzi Alice wjechał w bok auta Josh'a . - przełknął głośno ślinę - Musieliśmy zadzwonić po pomoc . Niestety razem z karetką przyjechała policja...
- Ale rozumiem , że wszystko już jest w porządku ?
- Przykro mi stary... Nie wyjdziesz stąd za szybko . Zostałeś o skarżony o zorganizowanie wyścigu z ofiarami śmiertelnymi .
- Śmiertelnymi ? - spytałem , a do pokoju weszła ta sama kobieta , która przesłuchiwała mnie tamtego dnia .
- Koniec wizyty . Jest ktoś jeszcze kto chce się z tobą spotkać . - powiedziała patrząc w moją stronę .
Niall wyszedł , a jego miejsce zastąpiła Ness . Chciałem chwycić ją za rękę ale nie pozwoliła mi na to . Zamiast tego patrzyła na mnie pustym spojrzeniem .
- Twój wyrok wynosi trzy lata . - powiedziała twardym głosem .
Potarłem skronie nie będąc w stanie powiedzieć jej czegoś , by ją pocieszyć .
- To minie szybko... Zobaczysz .
- Zasługujesz na dożywocie . - wyszeptała całkowicie mnie ogłupiając . Co ? - Chcę żebyś zgnił w więzieniu rozumiesz ! Zabiłeś go ! Przez twój głupi wyścig on nie żyje ! - krzyczała , a łzy spływały po jej zaczerwienionych policzkach .
- Kto nie żyje ?
- Josh.... - wychlipała , a ciarki przeszły po całym moim ciele .
- Nie wiedziałem...
- Oczywiście ! Bo gnałeś jak głupi ! Gratuluje wygrałeś... - wyszeptała kładąc  na stole pierścionek zaręczynowy .
- Ness... Co ty wyprawiasz ? - spytałem drżącym głosem .
- Nie chcę już nigdy cię oglądać... Żegnaj .
To ostatnie co od niej usłyszałem za nim zostałem całkowicie sam . Jeden z policjantów zaprowadził mnie do celi . Położyłem się na piętrowym łóżku przyglądając się sufitowi .
Zostawiła mnie .
Jestem odpowiedzialny za śmierć Josh'a .
A więc Tomlinson wygrałeś wyścig ale przegrałeś życie...

***

To już ostatni rozdział :)) Mam nadzieje , że wam się spodoba .
A teraz nasuwa się jedno pytanie .
Co zdarzy się dalej ?
Żeby nie było :
4 komentarze = link do drugiej części 
to nie koniec historii... to dopiero początek .

Dziękuję wam za wszystkie wejścia , komentarze , pozytywne opinie :)
Cieszę się , że towarzyszyłyście mi w pisaniu bloga i to dzięki wam miałam 
wenę , by go dalej prowadzić :))
Bardzo was kocham aniołki <3 Widzimy się już niebawem :)

piątek, 13 czerwca 2014

Thirty Nine

~P.O.V. Ness~

Ocknęłam się w ciemnym pokoju . Ręce miałam związane , a usta zaklejone taśmą . Super... Drzwi do pokoju się otworzyły , a do środka weszła wysoka blondynka z tapetą na twarzy . Miała na mordzie tyle pudru , że można , by go było zeskrobywać szpachelką . Ruszyła w moim kierunku zrywając taśmę z moich ust . Syknęłam z bólu , by po chwili uśmiechnąć się głupkowato . Ciekawe gdzie ten goryl , który wyniósł mnie z domu .
- Nowa pupilka Justin'a ?
Spojrzałam na nią zdziwiona , po czym wybuchłam głośnym śmiechem .
- Co cię tak bawi mała dziwko ?! - syknęła wbijając mi w ramię swoje tipsy .
- Po pierwsze nie jestem niczyim pupilkiem . - warknęłam - A po drugie mój narzeczony to Louis , a nie Justin .
Zaakcentowałam każde słowo , by mieć pewność , że zrozumiała . Spojrzałam na nią z obrzydzeniem robiąc minę rozpuszczonej nastolatki .
- Co oni w tobie widzą ? - zapytała cicho .
Przeszła obok mnie , a ja tylko przewróciłam oczami . Halo ! Jestem zajebista i każdy jej to potwierdzi... A do tego taka skromna .
- Co masz czego nie mam ja ?
- Mózg ? - zapytałam ironicznie .
Momentalnie oberwałam w brzuch jakimś kijem . Cholera skąd on się tu wziął ?! Zachłysnęłam się powietrzem słysząc donośny śmiech .
- Nie bądź taka pewna siebie laleczko , bo możesz nie pożyć za długo . - powiedziała kierując się do drzwi .
Ałł mój brzuch... Chyba złamała mi żebro . A to mała suka , niech tylko mnie rozwiążą , to rozwalę jej tą krzywa mordę . Usłyszałam głośny huk i już po chwili drzwi do pokoju otworzyły się . Nareszcie .

~P.O.V. Louis~

- Wejdziemy od tyłu . Ja i Niall zajmiemy się obstawą , a ty znajdziesz Vanessa'e . Rozumiecie ? - warknął , a we mnie aż się zagotowało .
Nie... Jestem kretynem więc potrzebuje żebyś mi to jeszcze rozrysował ~ pomyślałem .
- Ruszajmy . - syknąłem wychodząc z samochodu .
Niall i Justin wyprzedzili mnie sprawdzając czy nikt nam nie przeszkodzi . Otworzyli raptownie metalowe drzwi , które uderzyły z impetem w wielkiego faceta tym samym powalając go na ziemie . Zwykły fart... Huk , który towarzyszył jego upadkowi rozniósł się po całym magazynie . Wkroczyłem do jednego z pokoi pracowników od razu natrafiając na Ness i Alice . Chwalić niebiosa !
- Odsuń się od niej ! - ryknąłem patrząc z pogardą na dziewczynę , którą kiedyś uważałem za przyjaciółkę .
- Gdzie Tom ? - spytała zdziwiona rozglądając się po bokach .
- Leży gdzieś przy drzwiach . - machnąłem ręką w kierunku Justina , który pilnował tego dupka - Jeżeli nie chcesz do niego dołączyć odsuń się od mojej narzeczonej .
Blondynka przesunęła się w bok dzięki czemu miałem swobodny dostęp do Vanessa'y . Zdjąłem linę z jej rąk , a ona momentalnie chwyciła w ręce kij i już miała uderzyć Alice kiedy ją powstrzymałem .
- No co ?! Zasłużyła !
- Rozwiążemy to inaczej... Na moich warunkach .Moi ludzie przeciwko twoim . Jutro w Doncaster . Wyścig tam gdzie zawsze .
Ostatni raz spojrzałem na przestraszoną dziewczynę , po czym chwyciłem Ness za rękę i razem pokierowaliśmy się do chłopaków , którzy czekali na nas przy wyjściu . Zdziwiony przyglądałem się mojej narzeczonej , która była zatopiona w objęciach Bieber'a . Odchrząknąłem znacząco przywracając ich do rzeczywistości .
- Jutro się ścigamy - mruknąłem idąc w kierunku auta .
Usiadłem na tylnych siedzeniach pogrążając się w myślach . Dlaczego do mnie się tak nie cieszyła ?

Jechaliśmy w ciszy . Co jakiś czas było tylko słychać Niall'a , który gorączkowo wypytywał się Justin'a o jego samochód na wyścigi . Spojrzałem kątem oka na Ness , która przyglądała się swoim dłoniom . Zerknęła na mnie słabo się uśmiechając . Odpowiedziałem tym samym...
Położyłem rękę na jej udzie , a ona położyła głowę na moim ramieniu . Uznałem to za pozwolenie przez co już po chwili blondynka siedziała u mnie na kolanach .
- O czym tak myślisz ? - spytała zatapiając twarz w zagłębieniu mojej szyi .
- Bałem się o ciebie .
- Czy sam Louis Tomlinson przyznał się właśnie do tego , że się boi ? - spytała lekko chichocząc .
- Nawet nie wiesz jak bardzo .
Dziewczyna spojrzała na mnie delikatnie się uśmiechając . Nachyliła się w moją stronę całując nawet najmniejszą część moich ust . Przyciągnąłem ją do siebie błagając o jakikolwiek dotyk . Zatopiła ręce w moich włosach ciągnąc za ich końcówki .
- Kocham cię - wyszeptała przyciskając swój policzek do mojego torsu .
- Ja ciebie też aniołku...

~P.O.V. Ness~

Musiałam przysnąć , bo kiedy się obudziłam nie byłam już w aucie tylko w swoim łóżku przykryta mięciutkim kocem . Spojrzałam w bok zauważając śpiącego obok bruneta . Mój bohater... ~ pomyślałam wstając z łóżka .
Chwyciłam do ręki telefon i wyszłam na balkon chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza . Wybrałam numer Justina czekając aż odbierze .

J: Halo ? - usłyszałam jego zachrypnięty głos .
N: Przepraszam , że dzwonię tak późno . Na pewno cię obudziłam ale nie mogłam czekać dłużej . Dziękuję ci za dzisiaj... Wiem ile to ciebie kosztowało .
J: Nie ma o czym mówić . - mruknął ziewając - Cieszę się , że nic ci się nie stało .
N: Nie jesteś taki zły jak o tobie mówią . W gruncie rzeczy jesteś wspaniały .
J: Bo się zarumienię . Dobrze , a teraz dobranoc i spotkamy się jutro w Doncaster .
N: Dobranoc Justin... - wyszeptałam rozłączając się .

Wzięłam głęboki oddech po czym wróciłam do pokoju zamykając drzwi balkonowe . Ułożyłam się wygodnie obok bruneta całując jego obojczyk . Uśmiechnął się przez sen , a moje serce momentalnie zakołatało szybciej . Dotknęłam opuszkami palców jego policzka myśląc o wszystkim co mnie spotkało odkąd go poznałam .
* Zakochałam się
* Poznałam nowych przyjaciół
* Odkryłam samą siebie
* Poczułam jak to jest mieć złamane serce
* Smak prawdziwego życia
* Spotkanie z Justin'em
* Kilka porwań ale to nie jest najważniejsze
* Wizyta w szpitalu
* I najważniejsze.... Nareszcie wiem jakie to uczucie kochać i być kochanym .
Do końca życia będę jego dłużniczką . I zamierzam mu za to kiedyś podziękować....

***
No to przed ostatni rozdział .
Przepraszam , że tak długo ale wiecie wystawianie ocen , składanie podań .
Jednym słowem MASAKRA .
Tak jak ostatnio 
4 komentarze = nowy rozdział
i tym razem obiecuje , że rozdział wstawię szybciej xd

środa, 28 maja 2014

Thirty Eight

Trzęsącymi się dłońmi odłożyłem papier na stół , starając się pozostać przy zdrowych zmysłach  . Kto mógł , by być takim idiotą żeby ją kurwa porwać !? Bieber... że od razu o tym nie pomyślałem .
Szybkim ruchem wyjąłem telefon z kieszeni wybierając numer do tego skurwiela .
- Hej panienko . - powiedział śmiejąc się .
- Gdzie jest Ness ?! - wysyczałem przez zaciśnięte zęby czując jak resztki opanowania ze mnie ulatują .
- Może w domu ? - spytał sarkastycznie .
- Porwałeś ją ! Przyznaj się ! - wrzasnąłem zaciskając ręce w pięści .
- Ktoś ją porwał ? Ja pierdole... - mruknął po czym zapadła cisza - Już jadę . Lepiej myślcie kto mógł to zrobić .
Już miałem powiedzieć , żeby nawet nie próbował się tu pojawić kiedy usłyszałem dźwięk sygnalizujący zakończenie połączenia . Cała złość nagle ze mnie uleciała i pozostała tylko obawa . A co jeśli coś jej się stanie ? Opadłem na fotel zasłaniając twarz rękoma . I wtedy przypomniała mi się nasza rozmowa z Harry'm tego samego wieczoru kiedy ją porwaliśmy .

- Ona jest normalna ! Nic jej nie wyróżnia od innych . Możesz mieć każdą . Czemu akurat chcesz ją ? - spytał zrezygnowany loczek , a ja miałem ochotę chwycić go za te jego włosy i uderzyć nim kilka razy o ścianę .

- Ona nie jest zwykła Harry ! Jest niezwykłą ! Tylko kurwa sam nie wiem dlaczego tak bardzo mi na niej zależy ! Rozumiesz ?! - spytałem .
Chłopak z niedowierzaniem pokręcił głową trąc swoje skronie .
- To co niby jest w niej takiego niezwykłego ? 
- Ona ma swoją prywatną rzeczywistość... Nie jest zatruta tym chorym światem . Zazdroszczę jej tego . Ma rodzinę . Prawdziwą nie taka jak nasza ! 
Zdenerwowany uderzyłem pięścią w ścianę . Brunet odskoczył zdziwiony moim nagłym wybuchem .
- Nie mogę pozwolić jej odejść... Bo razem z sobą zabierze część mnie . Nie chcę tego znowu przechodzić ! - jęknąłem przypominając sobie jak czułem się po odejściu Alex .
Samotny , zły , rozczarowany , smutny , zraniony... Bolało i to cholernie . A teraz myśl o tym , że mógł bym przechodzić to jeszcze raz powoduje , że mój żołądek wykręca się na drug na stronę . 
- Stary... wdepnąłeś w wielkie gówno .
- Dzięki za pocieszenie . - mruknąłem przewracając oczami .
- Ale jak to mówił świętej pamięci dziadek Niall'a . Nawet z największego gówna znajdzie się wyjście . 
- Dobrze gadał . - zaśmiałem się przypominając sobie siwowłosego pana z zapaloną fajką prawiącego swoje porady życiowe .
- I był jedyną osobą , która nigdy nas nie potępiła . Nie ważne co zrobiliśmy . - powiedział .
Jestem pewien , że w tym momencie wrócił do dnia kiedy spaliliśmy samochód pana Horan... Ale nam się wtedy dostało od '' naszej '' babci . 
- Nie wiem co widzisz w tej dziewczynie ale jeśli sprawi , że będziesz szczęśliwy , to masz moje poparcie .
- Dzięki .
- A teraz leć do niej i spraw , by cię pokochała . - powiedział , zaczepnie klepiąc mnie po ramieniu .
Uśmiechnięty wróciłem do pokoju przysiadając na łóżku . Spojrzałem na dziewczynę , która wyglądała na taką spokojną... Miło się na nią patrzy kiedy nic jej nie męczy .
- Pewnie tego nie słyszysz ale chciał bym zatrzymać czas... - wyszeptałem przegryzając dolną wargę .

Moje wspomnienia przerwał huk otwieranych drzwi . Już po chwili w pomieszczeniu znalazł się nie kto inny jak sam Bieber . Cholera szybko się tu zjawił . Nie mówiąc nic chwycił do ręki list od porywaczy , po czym efektownie go rozerwał .

~P.O.V. Justin~

- Ktoś ją porwał ? Ja pierdole... - mruknąłem - Już jadę . Lepiej myślcie kto mógł to zrobić .
Wkurzony rozłączyłem się biegnąc w stronę auta . Co za idiota ! Jak mógł nie dopilnować jej bezpieczeństwa . No ja się pytam jak ? Włączyłem silnik ruszając z podjazdu z piskiem opon . Mknąłem zatłoczonymi ulicami wyprzedzając każde auto , które stanęło mi na drodze . Ciekawe kto to zrobił . Jak dorwę kretyna to powyrywam mu nogi z dupy , po czym przywiąże go do drzewa i wypuszczę stado głodnych psów... To nie jest taki zły pomysł . Przynajmniej zamaskowało , by ślady po zbrodni . Cholera o czym ja myślę . A no tak... O zemście . Nikt jej nie dotknie . Nie na mojej warcie .
Zatrzymałem się na podjeździe od razu wysiadając z auta . Dobrze , że zostałem w Bradford , bo podróż z Doncaster mogła , by być dość długa . Jak na kulturalnego faceta przystało wszedłem do domu otwierając drzwi kopniakiem . Ruszyłem do salonu , nawet nie witając się z tym kretynem , zamiast tego chwyciłem do ręki jakiś świstek papieru czytając co na nim pisze .
Witaj Tomlinson . Bla , bla , bla , bla . Skontaktujemy się z tobą C.
C.... Justin Bieber.... J U S T I N  B I E B E R . Co za idiota z Tomlinson'a ! Przecież u mnie nie ma żadnego c . Jego inteligencja zaskakuje mnie coraz bardziej . W stanie furii rozdarłem papier rzucając go na podłogę . Potarłem twarz zastanawiając się co do cholery jasnej mogę zrobić .
- Kto mógł , by ją porwać... - powiedziałem sam do siebie starając się znaleźć odpowiednią osobę .
Carlos... Nie on już nie żyje . Carly... Po co miała , by to robić ? Conor... Znam kogoś o takim imieniu ?
- Mam pewne przypuszczenia kto to zrobił ale nie jestem pewny . - wymamrotał brunet wstając z miejsca - Cody... - wyszeptał , a ja spojrzałem na niego jak na idiotę .
Co ja jestem wróżka czy jakiś elf czytający w myślach ,  żeby wiedzieć o kogo mu chodzi ?
- Tak myślę , że to on . - odpowiedziałem głupkowato .
- Wiesz o kogo mi chodzi ? - spytał zdziwiony , a mi aż odpadła szczęka .
Gdybyśmy znajdowali się w innej sytuacji zaczął bym się śmiać , ale teraz najważniejsze jest bezpieczeństwo Ness .
- Nie idioto . Kim jest Cody ?
- To mój brat . - syknął sprawdzając komórkę .
Robi się coraz ciekawiej . Nagle mnie oświeciło . Przecież mam namiary na komórkę Vanessa'y .
- Postaram się namierzyć komórkę Ness . - mruknąłem odpalając potrzebną aplikacje . Już po chwili wyświetliło mi jakiś dziwny adres... Farsley . Znam to miasto tam mieszka Alice . Jak na nią mówili ? A no tak... Cicha Dziwka . Ulatniała się zanim zdążyłeś dobrze ochłonąć... Za raz , za raz . Cicha...
C I C H A . C.
- Wiem kto ją porwał ! - krzyknąłem tańcząc taniec zwycięstwa .
O tak . Oł jee . Justin wymiata . O tak . Brunet patrzył na mnie czekając na dalszą wypowiedz ale za bardzo byłem zajęty swoim ego .
- Alice Jordan . Znasz ?
- No oczywiste , że tak . Tylko dlaczego ona miała , by to zrobić ?
- Z zemsty... Pamiętasz jak była afera z tym chłopakiem , w którym się ''zakochała'' ? - spytałem , a Lou pokiwał głową na znak , że pamięta - Chodziło o mnie . Jakiś czas temu okazało się , że śledziła nie tylko mnie , ale też ciebie . Musiałą nas zobaczyć z Ness i stąd to wszystko . - powiedziałem na jednym wdechu . Powinienem zostać detektywem .
- Musimy tam pojechać ! - krzyknął kierując się w stronę drzwi .
- Musimy wziąć auto jednego z chłopaków . Mój i twój wóz na pewno już zna .
- Racja . - przyznał biorąc kluczyki do czarnego vana - Niall ! Jesteś potrzebny !
Już po chwili przy nas pojawił się ten głupkowaty blondyn... Boże dlaczego się z nimi przyjaźniłem ?
- Jedziesz z nami - mruknął brunet rzucając mu kluczyki .

Już po chwili siedzieliśmy w pojeździe . Oczywiście nie dali mi prowadzić wiec jak przystało na dorosłego mężczyznę , tupnąłem nogą rzucając się na tylne siedzenia .
Przypomniał mi się ten dzień kiedy pierwszy raz zobaczyłem Vanessa'e z Louis'em... Dlaczego on zawsze ma to czego pragnę ja ?

- No , no , no... kogo my tutaj mamy . Całkiem niezła dupa , cycki też w porządku , buźka wręcz idealna i o kurwa Tomlinson ?
Gadałem sam do siebie obserwując jak wychodzą z jakiejś knajpy . Zaśmiałem się pod nosem zauważając , że dziewczyna potyka się o własne nogi . Brunet złapał ją w ostatniej chwili dzięki czemu uchronił ją przed nieuniknionym upadkiem . Co za ofiara z tej dziewczyny ! Co ja gadam jest niezła... Przypatrywałem się jak chłopak łapie ją w pasie przysuwając do siebie . Widzę , że układają sobie szczęśliwe życie . szkoda , by było gdyby ktoś zburzył im ten szczęśliwy obrazek  . Niezauważony wyszedłem z auta kierując się w stronę bagażnika , który po chwili otworzyłem . Mam pełen paliwa kanister , jedną zapalniczkę i chęć zemszczenia się na tym skurwielu . Potrzebny mi tylko adres i baj baj domku .
Ostatni raz spojrzałem w ich stronę , przyglądając się uważnie dziewczynie . Trochę mi jej szkoda . Niepotrzebnie traci czas na tego frajera . Znam ten typ . Jest jak ja , a ona wygląda na niewinną . Jeszcze o tym nie wie ale w momencie kiedy go spotkała zniszczyła sobie całe życie .

Wróciłem do teraźniejszości . Zauważyłem , że jesteśmy już niedaleko miasta .
- Gdzie dokładnie namierzyłeś jej telefon ? - spytał Niall .
- Stare magazyny na końcu miasta . Pośpiesz się . - syknąłem .
Oby udało się ją ocalić...

***
Witam marcheweczki :D
Jak minął tydzień ? 
Powiem wam , że w trzeciej gimnazjum nie jest tak kolorowo jakby się wydawało .
Teraz ciągłe poprawy więc nie miałam nawet czasu , by tu zajrzeć .
Od dzisiaj zaczynamy wielkie odliczanie jak już zauważyłyście jest 38 rozdział .
Jeszcze tylko dwa i pożegnamy się z Fast'em ale bez łez xd
przyjdzie kolej '' Fast Back ''
a potem kto wie . Może '' Speed '' ? :D
Tak więc :
4 komentarze = nowy rozdział 
i widzimy się już niebawem :)))))

czwartek, 22 maja 2014

Thirty Seven

Leżeliśmy wtuleni w siebie w ogóle się do siebie nie odzywając . Czy już jest dobrze ? Przymknąłem oczy zaciągając się jej zapachem . Mmmm brzoskwinia i Ness... Mój ulubiony zapach . Uśmiechnąłem się delikatnie muskając nosem jej szyje . Dziewczyna zaśmiała się lekko odwracając się w moją stronę . Pocałowała mnie w usta wplatając palce w moje włosy , po czym za nie pociągnęła . Warknąłem gardłowo przyciskając ją bliżej siebie .
- Kocham cie , wiesz ? - spytałem patrząc się jej prosto w oczy .
- Wiem ale czasami dziwnie to okazujesz .
- Uczę się... To wszystko jest nowe . Już od dłuższego czasu nie musiałem się nikim opiekować . Staram się .
- Widzę i doceniam to . - powiedziała kreśląc kółka  na moim torsie - Co dzisiaj robimy ?
- Muszę załatwić kilka spraw ale pod wieczór będę cały twój . Dobrze ?
- Obiecaj , że będziesz ostrożny .
- Zawsze jestem . - uśmiechnąłem się całując ja w czubek nosa .

~P.O.V. Ness~

Louis'a i chłopaków nie było już od kilku godzin , Josh i Sally pojechali z powrotem do Doncaster , a ja zostałam sama . Zdążyłam już posprzątać dom , wyprać wszystkie brudne ubrania , wykąpać Rush'a i ugotować obiad . I niech ktoś mi teraz powie , że jestem leniwa . Rozłożyłam się wygodnie na kanapie biorąc do ręki telefon . Dwie nieodczytane wiadomości .

 Masz może trochę czasu na spotkanie ? Cody

Hej maleńka . Co robisz ? Bo jeśli nic ciekawego to może wyskoczymy na przejażdżkę ? xx Justin

O rzesz w mordę . Czemu wcześniej nie miałam takiego powiedzenia ? Tak po prawdzie nie chce mi się siedzieć w domu ale co na to powie Lou ? Będzie znowu zły... Ee tam jakoś go udobrucham .
Tylko teraz zostało pytanie , z którym mam iść . Spojrzałam jeszcze raz na każdą z wiadomości po czym zaklęłam pod nosem . Chyba wolę jechać z Justinem....

Wybacz Cody ale już się umówiłam z znajomym . Może kiedy indziej :) Ness

Wstałam z kanapy idąc do pokoju , by przebrać się w krótkie szorty i bluzkę z logo '' AC DC '' . W drodze do łazienki napisałam do Justina , o której przyjedzie i momentalnie dostałam odpowiedź '' za dziesięć minut '' . No chyba mu słonko za mocno przyświeciło . W ekspresowym tempie ułożyłam włosy i wymalowałam się . Zbiegłam na dół pisząc do Louis'a , że wychodzę i żeby się nie martwił .
Wyszłam na zewnątrz zamykając wejściowe drzwi , po czym odwróciłam się do tyłu o mało co nie wpadając na czekającego na mnie bruneta .
- Hej . - powiedział uważnie mi się przyglądając .
- Hej... - wyszeptałam - Gdzie twoje auto ? - spytałam smutnym głosem kiedy nie zauważyłam na podjeździe czarnego porsche .
- Dzisiaj jedziemy tym . - powiedział wskazując ręką na srebrny motor .
- Żartujesz tak ?
- Nie , mówię całkowicie poważnie . - zaczęłam piszczeć jak mała dziewczynka podbiegając do pojazdu .
Obejrzałam go dokładnie nie pomijając żadnego nawet najmniejszego szczegółu . Brunet cały czas się śmiał ale mnie to chwilowo nie obchodziło . Ludzie co to jest za boska maszyna !!!
- Dasz mi poprowadzić ? - spytałam z nadzieją w głosie trzepocząc rzęsami .
- A umiesz ?
Spojrzałam na niego obrażona . Wychowywałam się z starszym bratem , który jeździł wszystkim czym
popadnie ale nie... nie wiem jak obsługiwać motor . Zero wiary w ludzi normalnie .
- Przekonaj się . - powiedziałam puszczając mu oczko .
Chłopak zaśmiał się pod nosem idąc w moją stronę . Podał mi do ręki kask i sam założył swój . Podążyłam w jego ślady dzięki czemu już po chwili wyjeżdżaliśmy z podjazdu . Na razie jechałam spokojnie , przyzwyczajając się do prędkości . Słyszałam komentarze Justina z serii '' Wolniej się nie da ? '' . Wkurzona wycisnęłam z tej maszyny maksymalną prędkość sunąc gładko pomiędzy jadącymi autami . Po dość długim czasie zatrzymałam się w jakimś punkcie widokowym . Zsiadłam z motoru zdejmując kask . Zarzuciłam włosami na jedno ramie patrząc jak brunet patrzy się na mnie szeroko otwartymi oczami .
- Mówiłam , że umiem jeździć . - uśmiechnęłam się szeroko , siadając na ziemi .
- Zazdroszczę Louis'owi .
- Masz czego . - powiedziałam śmiejąc się .

Po naszej małej wycieczce z Justin'em wróciłam do domu od razu rzucając się na kanapę . O rzesz w mordę ale jestem zmęczona . Powieki zaczęły mi się przymykać i nim się zorientowałam zasnęłam . Obudził mnie dźwięk sms'a od Lou .

Kochanie będziemy za jakieś pół godziny . xx Louis

Minęło jakieś dwadzieścia minut , a po całym domu rozniósł się dźwięk dzwonka . Zapomnieli kluczy ? ~ pomyślałam idąc w kierunku drzwi . Otworzyłam je na rozszerz .
- Mieliście być dopiero za dziesięć minut . - powiedziałam śmiejąc się .
- Witaj Ness . - usłyszałam głęboki głos .
 O cholera...

~P.O.V. Louis~

Cholera ale ten gościu mnie wkurza . Patrzyłem uważnie na jego rude włosy i to w jaki sposób ciągle gadał o naszym biznesie . Tupałem zniecierpliwiony nogą dając po sobie poznać , że się nudzę . Chłopacy słuchali uważnie tego zgreda , kiedy ja ciągle błądziłem myślami wokół Ness... Czuje , że stanie się dzisiaj coś niedobrego .
- I co o tym myślicie ? - powiedział Sam , a ja wróciłem myślami na ziemie .
Spojrzałem znacząco na Liam'a , by mi pomógł . Na prawdę nie słuchałem !
- Rozważymy tą propozycję ale niczego nie obiecujemy . Ceny na rynku rosną i mimo tego , że twoja propozycja jest bardzo kusząca , to jest w tym samym stopniu ryzykowna . Musimy ponownie zatopić się w klimacie biznesów w tym mieście więc daj nam jeszcze kilka dni na przemyślenie . Odezwiemy się do ciebie .
Wpatrywałem się w niego zaskoczony . Ale on ma gadane... Rozmowy na reszcie się zakończyły więc udało nam się wyrwać z tamtego motelu , w którym mieszkał Sam . Albowiem powiadam wam , to była straszna melina . Wsiadłem do auta czekając jeszcze na Niall'a , który jak zwykle poszedł jeszcze po coś do jedzenia . Kiedy wszyscy siedzieli na miejscach ruszyliśmy w stronę powrotną do domu . Wysłałem jeszcze wiadomość do Ness informując ją o tym , że za niedługo się zobaczymy . Wcisnąłem gaz do dechy chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu .

Stanęliśmy na podjeździe więc od razu wyskoczyłam z auta . Już wyciągałem klucze gdy zauważyłem , że drzwi frontowe są otwarte , a w domu panuje ogromny bałagan . Serce przyspieszyło swój rytm . Zacząłem biegać po domu szukając blondynki ale jedyne co znalazłem , to zgnieciona kartka na stole .

Witaj Tomlinson . Twoja dziewczyna pojechała z nami więc jeśli chcesz ją odzyskać zrobisz wszystko co ci każę . Skontaktujemy się z tobą . C.

To chyba koniec naszego spokoju...

***
Kolejny rozdział pojawi się jeśli pod tym postem znajdzie się uwaga :D
3 komentarze = nowy rozdział 
Mam nadzieje , że szybko to wbijecie i zobaczymy się już niebawem :))))

niedziela, 18 maja 2014

Thirty Six

~P.O.V. Louis~

- Chyba czegoś nie rozumiem... - mruknęła , marszcząc brwi - Znacie się już długo . Jak to powiedzieliście od dziecka , tylko dlaczego nigdy was razem nie widziałam . Dlaczego ? Skoro niby jesteście tak blisko ?
- To mój brat . - powiedziałem obdarzając go spojrzeniem pełnym nienawiści .
Blondynka spojrzała w moją stronę całkowicie zbita z tropu . Pokręciła głową i po prostu wyszła z domu trzaskając głośno drzwiami .
- Cholera ! - warknąłem wybiegając za nią .
Siedziała na hamaku , który znajdował się na tyłach ogrodu .  Przysiadłem przy niej na ziemi co jakiś czas zerkając w jej stronę . Była zła albo smutna... albo zła i smutna na raz . Czy zawsze coś musi się zepsuć kiedy jest już dobrze... Może to ja jestem jakiś pechowy .
- Czemu mi nie powiedziałeś ? - wyszeptała bawiąc się pierścionkiem .
- Nie chciałem żeby nikt wiedział . - mruknąłem .
Złapałem ją za rękę całując po kolei każdy knykieć . Dziewczyna potarła wierzchem dłoni o moją twarz sprawiając , że po moim ciele rozniosły się przyjemne dreszcze . Wstałem z ziemi siadając obok niej tak żebym mógł obejmować ją ramieniem .
Pocałowałem ją w czubek głowy chcąc załagodzić całą tą sytuacje . Czemu los kara zawsze tych , którzy i tak nie mają już lekko .
- Możesz mi powiedzieć wszystko , a zamiast tego ciągle coś ukrywasz . Jak mam ci ufać ? - spytała cichym głosem .
- Przepraszam... Po prostu jest mi wstyd . Mój ojciec nie potrafił utrzymać kutasa w spodniach i poleciał na pierwszą lepszą kelnerkę . Nie raz słyszałem jak rodzice kłócili się o nią i jakieś dziecko . Kiedyś się nawet poznaliśmy , znienawidziłem go z całego serca za to , że rozwalał mi rodzinę , a potem zapomniałem . Nie chciałem pamiętać...
Dziewczyna zaśmiała się pod nosem splatając razem nasze palce .
- Co cię tak bawi ? - spytałem uśmiechając się . Kocham kiedy się śmieje...
- On był moim pierwszym chłopakiem , a ty ostatnim . Przynajmniej mam taką nadzieje .
- No cóż... trzeba przyznać , że mamy coś w sobie . Ale to raczej ty nas przyciągasz , a nie na odwrót . - potarłem nosem o jej szyje , a ona zachichotała - Nie pogodzę się z nim ale mogę postarać się być miły . Co ty na to ?
- Zrobiłbyś to dla mnie ?
- Dla ciebie skoczył bym nawet z dwudziestego piętra .
Blondynka uśmiechnęła się składając na moich ustach pojedynczy pocałunek .

Wpatrywałem się jak mój własny brat na moich oczach podrywa moją narzeczoną . No chyba go bóg opuścił ! Przysiadłem bliżej ich sadzając dziewczynę na moich kolanach . Cały czas śmiali się z jakiś rzeczy , a ja tylko przewracałem oczami za każdym razem kiedy padło słowo '' pamiętasz '' . Za chwilę dostanę głupawki czy coś w tym guście .
- A pamiętasz jak rozbiliśmy szybę w domu twojego sąsiada ? - spytał śmiejąc się jak głupi .
Dziewczyna płakała ze śmiechu wiercąc się na moich kolanach .
- Albo kiedy ukradliśmy samochód Josh'a , by pojechać do Manchester . - krzyknęła wybuchając śmiechem .
Nagle koło nas zjawił się Josh z piwem w ręku .
- Taa... Musiałem was holować z Barnsley , bo zabrakło wam benzyny .
- Szczegóły . Było fajnie . - powiedziała szeroko się uśmiechając - Jakby nie patrzeć to dzięki nam spotkałeś Sally .
- I musiałem odkupować jej sukienkę . - warknął .
- Bo mnie ochlapałeś idioto ! - krzyknęła z drugiego końca pokoju , a ja się zaśmiałem .
Zaczęło robić się już strasznie późno , a oni nadal gadali jak najęci . Tylko teraz było znacznie gorzej , bo do wspominania przyłączyła się Sal i Josh . Cholera czy oni kiedyś skończą . Zdjąłem blondynkę z swoich kolan , a ona spojrzała na mnie zdziwiona .
- Jestem wykończony . Pójdę się położyć . - powiedziałem spokojnym głosem choć w środku cały się gotowałem .
- Umm... Ja chyba też . - mruknęła przegryzając wargę .
- To wiecie co ja już spadam . - powiedział brunet wstając z podłogi - Miło było was znowu spotkać . - powiedział ściskając Sally po czym uściskiem dłoni pożegnał się z Josh'em .
Patrzyłem na niego skoncentrowany na każdym jego ruchu . Przytulił Ness całując ja w policzek . Ten gnój już nie żyje . Już chciałem go odciągnąć od mojej . Podkreślam MOJEJ narzeczonej kiedy blondynka odepchnęła go delikatnie od siebie uśmiechając się mało szczerze .
Już miałem się zacząć śmiać kiedy pocałowała go w policzek . Zabolało... I to cholernie . To było jak cios poniżej pasa albo jeszcze lepiej cios prosto w klejnoty . O tak to ten rodzaj bólu . Wkurwiony ruszyłem po schodach do góry zamykając się w pokoju . Ogólnie za nim do niego wszedłem przywaliłem spektakularnie drzwiami tak , by jeszcze sąsiedzi usłyszeli .
Ruszyłem w kierunku łazienki . by po chwili zamknąć drzwi na klucz i puścić gorącą wodę . Rozebrałem się wchodząc pod wrzący strumień . Syknąłem z bólu jednak po jakimś czasie moje ciało przyzwyczaiło się do ciepłej temperatury . Kiedy wyszedłem spod prysznica wziąłem głęboki oddech . Nałożyłem na siebie bokserki i szare dresy . Spojrzałem na siebie w lustrze . Cholera aż tak się zmieniłem ? Gdzie ten pewien siebie facet , którego nic nie obchodziło ? A no tak zniknął kiedy pojawiła się Ness... Może chłopacy mieli na początku racje , chyba nie potrzebnie się w to wszystko pakowałem . Nadal zły wróciłem do pokoju napotykając tam załzawione oczy blondynki . I nagle wszystko wróciło . Nasze pierwsze spotkanie .

- Zamknij się suko ! Jesteś w moim domu ! Masz być cicho jasne ?! - Bo jak nie... - nie zdążyłem dokończyć zdania , bo to małe gówno mi przerwało .
- Bo jak nie to co ? Znowu mnie uderzysz ? Bo się popłacze . Josh i tak prędzej czy później mnie znajdzie , a wtedy wam współczuje . Szczególnie temu blondasowi co nie umie trzymać rąk przy sobie , tylko musi dotykać czyjeś dziewczyny !!!
- Niall ! Harry ! Zabierzcie ja stąd , bo zrobię jej krzywdę . - wrzasnąłem sfrustrowany .
Już po chwili zjawili się obok mojego boku zabierając ją ze sobą . Cholera ! Ona jest strasznie wkurzająca ! Jak ktoś potrafi z nią wytrzymać . No jak ? Zły ruszyłem w kierunku kuchni gdzie siedział Zayn popijający piwo . Wyrwałem mu butelkę z ręki biorąc kilka głębszych łyków .
- Co cię tak zdenerwowało panienko ? - spytał głupkowatym głosem za co momentalnie mu przywaliłem . 
- Zamknij się ! Bo nie skończysz dobrze . - warknąłem wkładając jak najwięcej jadu w każde słowo . 
- Będziesz miał przez tą dziewczynę problemy... Zobaczysz . - powiedział klepiąc mnie w ramie , po czym zniknął z mojego pola widzenia .

Fuknąłem pod nosem kładąc się do łóżka w ogóle nie patrząc na dziewczynę . Przykryłem się kołdrą po sam czubek nosa starając się zasnąć . Śpij idioto... powtarzałem w myślach jednak nic to nie dało . Podniosłem się do pozycji siedzącej . Przewróciłem oczami kiedy napotkałem dziewczynę w tym samym miejscu . Czy ona w ogóle się rusza ? Nie raczej nie...
- Co znowu zrobiłam źle... - wypaliła nagle nie dając mi nawet chwile na przeanalizowanie tego zdania ponieważ znowu zaczęła mówić - Nigdy cię nie okłamuję , robię to co chcesz nie ważne jakie są tego konsekwencje , akceptuje twoje głupie humory ale nadal jestem tą złą . Nie rozumiem tego... Po prostu mam już powoli dość bycia tą najgorszą . - szeptała nadal na mnie nie patrząc - A ty co robisz ? Okłamujesz mnie , pomijasz ważne fakty związane z twoją przeszłością , obrażasz mnie , robisz mi wyrzuty sumienia , a mimo tego nadal wracam . Wracam nie patrząc na to co zrobiłeś i nie mogę nawet spotkać się z starym znajomym , bo coś ci nie pasuje . Nie chcę tak żyć .
Wpatrywałem się w nią zaskoczony . Na prawdę tak myśli ? Zaśmiałem się pod nosem wstając z łóżka . Otworzyłem drzwi na rozcież  wskazując na nie ręką .
- Jeśli chcesz to idź do niego skoro tyle was łączyło . Jak myślisz jak się czułem patrząc na was . Znacie się tak długo , macie tyle wspomnień ,  wspólnych przeżyć . A co my mamy ?! Nic . Parę chwil . I wiesz co ? Jestem cholernie zazdrosny , bo chciał bym żebyś przy mnie zachowywała się tak swobodnie ! Żebyś uśmiechała się tak jak dzisiaj ! Ale przeze mnie tylko płaczesz i nienawidzę się za to z całego serca ale nie mogę nic na to poradzić ! - krzyczałem , a łzy powoli spływały po moich polikach . Nie płacz mięczaku ~ pomyślałem ocierając mokre krople .
- Kiedy w końcu dotrze do tej twojej pustej czaszki , że kocham tylko ciebie ? - powiedziała stając ze mną twarzą w twarz - zrozum idioto ! Nigdzie się nie wybieram jasne ?! Choćby świat się walił .
- Nie potrafię dać ci tego czego potrzebujesz .
- Ty jesteś wszystkim czego potrzebuje i wszystkim czego chcę . Tylko mnie kochaj... Czy chcę aż tak wiele ?
Pokiwałem przecząco głową przytulając ją do siebie . Zatopiłem nos w jej włosach czując jak słone krople nadal sączą się z moich oczu . Dlaczego to wszystko jest takie trudne ?
- Przepraszam... ale nie mogłem patrzyć jak go całujesz .
- To był tylko przyjazny gest .
- Wybrałaś złego brata... On zagwarantował , by ci normalne życie .
- Gromadkę dzieci , bla bla bla , wielki dom , bla bla bla i żyli długo i szczęśliwie . - powiedziała sarkastycznie - Wybrałam osobę , która sprawia , że czuję się jak królewna w zamku chronionym przez kilka smoków z ogromnym kacem ale jednak .
Zaśmiałem się kręcąc z niedowierzaniem głową .
- Kocham cię najbardziej na całym świecie i powiem ci to po raz setny ale strasznie cieszę się , że cie porwałem .
- Ja też się ciesze , że to zrobiłeś . - powiedziała całując mnie w usta .
Niech ten spokój trwa tym razem dłużej... Błagam .

***
Pararara ! Kolejny rozdzialik :)
Szokujący zwrot akcji co nie ? xd Udało mi się .
Tak jak ostatnio :
5 komentarzy = nowy rozdział
i tym razem postaram się go wstawić szybciej :)))