Weszliśmy do domu . Przemierzyłam salon z psem na rękach . Usiadłam na kanapie i poklepałam miejsce obok żeby brunet powtórzył moje ruchy . Kiedy już wszyscy siedzieliśmy spokojnie zapadła niezręczna cisza , której nikt nie chciał przerwać .
- To jak się wabi ? - Josh wskazał na szczeniaka , a ja w głębi duszy dziękowałam mu że w końcu się odezwał .
- Biszkopt . - powiedział Lou , a mój brat parsknął śmiechem .
- Nie mogliście dać mu jakiegoś lepszego imienia ? - uniósł jedną brew , a ja zmroziłam go wzrokiem .
- Masz jakiś lepszy pomysł geniuszu ? - ostatnie słowo powiedziałam z wyczuwalnym sarkazmem na co Louis natychmiast się zaśmiał .
- Jeszcze docenisz mój intelekt... - wysyczał zły ale już po chwili wrócił do normalnego zachowania . - Rozumiem że to jest samiec . - pokiwałam głową na znak że ma racje - A więc moja propozycja to... Rush .
Wyszczerzyłam oczy . Mój brat błysnął inteligencją . Nie no jestem dumna .
- To rzeczywiście lepsze imię . - przyznał Lou .
- No dobra czyli będzie się nazywał Rush . Idę nalać mu picia... Może wy też coś chcecie mamy chyba wodę .
- Poproszę - powiedział Loui . Spojrzałam na Josha wyczekując jego odpowiedzi .
- Ja też .
Wyszłam do kuchni i zaczęłam szukać jakiejś miski .
P.O.V Louis
- Masz się od niej odpierdolić . Rozumiemy się ? - wysyczał Josh , a ja zrobiłem zdziwioną minę .
- Nie rozumiem...
- Nie mówię jasno ? Przed Ness mogę udawać że wszystko jest w porządku ale jeśli sam nie odejdziesz to ci pomogę .
- Chyba będziesz musiał bo nigdzie się nie wybieram . - powiedziałem spokojnie rozkładając się wygodnie na kanapie .
- O ty skurwielu . - brunet podniósł się z kanapy i chwycił mnie za szmaty lekko podnosząc do góry . - Myślisz że jesteś taki cwany ? Gdybym miał takie auto rozniósł bym cię w pył ! - zaśmiałem się .
- Nawet gdybyś miał nie wiadomo jak dobre auto to i tak jesteś cieniasem . - puściłem mu oczko - A co do twojej siostry... - odepchnąłem go tak że opadł na fotel na którym wcześniej usadowił swoje cztery litery - Gdybyś był mądry nie wchodził byś mi w drogę .
Przybliżyłem się do niego pochylając się nad jego uchem .
- A teraz zobaczysz jak odbieram ci wszystko . Jeśli się do nas zbliżysz twoja siostra tego pożałuje , a uwierz może zaboleć . Szkoda by było gdyby jej kruche serduszko roztrzaskało się na tysiąc kawałeczków . - powiedziałem wolno i wyraźnie tak żeby dobrze zrozumiał .
- Nie zrobisz jej tego . - wyszeptał .
- Wątpisz w moje możliwości ? - podniosłem jedną brew - Jeszcze nie wiesz do czego jestem zdolny .
W tym samym momencie kiedy skończyłem mówić do pokoju weszła Vanessa trzymająca w ręku tackę z piciem . Postawiła ją na stole i zaczęła patrzeć na mnie i Josh'a .
- Wszystko w porządku ? - zapytała .
- W jak najlepszym . - podszedłem do niej i objąłem ją ramieniem - Urządziliśmy sobie małą męską rozmowę i wszystko sobie wyjaśniliśmy . Tak ? - zapytałem podnosząc wzrok na Josha .
- Jasne...
- Coś przede mną ukrywacie... - powiedziała lekko zamyślona - Ale ciesze się że w końcu się dogadacie .
- Och jestem tego pewien że teraz już nic nam nie stanie na drodze . - pocałowałem ją cały czas patrząc na jej brata i jego skruszoną minę .
Było trzeba pilnować siostrzyczki - pomyślałem . W tym samym momencie zadzwonił mój telefon .
L: Hallo... - odebrałem nie patrząc do kogo należał numer .
N: Stary musisz szybko przyjechać ! Podpalili nam dom !
L: Co kurwa zrobili ?!
N: Nasz dom świeci się bardziej niż powinien !
L: Już jadę ! Czekajcie na mnie . - wysyczałem rozłączając się .
- Co się stało ? - zapytała zmartwiona blondynka .
- Jakiś skurwiel podpalił mi dom ! Jak go spotkam to oderwę mu łeb ! Muszę jechać .
- Jadę z tobą ! - krzyknęła . Spojrzałem na nią zdziwiony .
- Co ? - zapytałem lekko zdezorientowany .
- No chyba nie pozwolę ci jechać samemu - powiedziała jakby to byłą najbardziej oczywista rzecz na całym świecie .
- Dobra... Rusz swój zgrabny tyłek i wychodzimy .
Dziewczyna zarumieniła się , a Josh próbował zabić mnie wzrokiem . Ups... Chyba mu nie wyszło .
Wpakowaliśmy się do auta i z piskiem opon ruszyliśmy w stronę mojego domu . Kiedy dojechaliśmy na miejsce była już tak straż i chłopacy którzy wyrywali sobie włosy z głowy . W śród nich zobaczyłem Niall'a .
- Co tu się do cholery stało ?
- Bieber powrócił... I chyba nie jest zadowolony z tego że jeszcze żyjemy .
Uuu *-* ja chcę już następny !
OdpowiedzUsuń