- Po prostu mnie kochaj...
- Zawsze . - przytuliłem ją całując jej czoło .
- Ness musimy poważnie pogadać . - usłyszałem głos Josh'a .
Blondynka spojrzała w moje oczy składając delikatny całus na moich ustach .
- Za moment wracam .
~P.O.V.Ness~
Weszliśmy do mojego pokoju i od razu się zaczęło .
- Czy ty wiesz w co się pakujesz ?! - krzyknął .
- Kocham go .
- Będziesz w ciągłym niebezpieczeństwie !
- Kocham go .
- Nie wiadomo co mogą ci tam zrobić !
- Kocham go ! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam nareszcie zwracając na siebie uwagę .
- Co ?
- Po raz czwarty powtarzam . Kocham go . - wymamrotałam .
- Ale nie rozumiesz... - przerwałam mu .
- To ty nie rozumiesz ! Jestem w stanie pojechać to tamtego miasta i być narażona na porwania i tysiąc innych gówien byle być z nim . Zrozumiano ?! Zrobił byś to samo gdyby chodziło o Sally .
- Ale nie chodzi o nią .
- Nie zmienię zdania .
- Widzę .
- To o co ci chodzi ? - zapytałam lekko zbita z tropu .
- Chciałem ci powiedzieć że pomimo tego na co się piszesz jestem z tobą .
Wspięłam się na palce po czym z dużą siłą wtuliłam się w swojego brata .
- Bardzo cię kocham wiesz o tym ? - wychlipałam .
- Wiem mała . Tylko nie płacz bo jeszcze Louis się rozmyśli i cię nie zabierze . - zachichotał .
Dałam mu kuksańca w bok uśmiechając się . Po naszej rozmowie wyszliśmy z pokoju . Pokierowałam się do kuchni wyjmując z lodówki kanapkę . Z talerzem w ręku poszłam do pomieszczenia , w którym przebywał Justin .
- Mam coś dla ciebie .
- Już myślałem że kłamałaś z tym jedzeniem . - wymamrotał .
- Spokojnie nie mamy w planie cię zagłodzić . - zażartowałam podsuwając mu talerz .
- Ness...
- Tak ? - zapytałam .
- Mam związane ręce .
- Faktycznie .
Rozwiązałam węzły po czym podałam mu kanapkę , która jak sądzę była Niall'a . Inaczej jestem pewna że była jego sądząc po kilku warstwach sera i szynki . Brunet zajadał się jedzeniem , a ja tylko patrzyłam na niego zdziwiona . Wyglądał jakby nie jadł kilka tygodni . Już po chwili leżał przede mną pusty talerz .
- Muszę cię z powrotem związać . - wyszeptałam .
- Tylko szybko . Za nim twój chłopak się zorientuje że w ogóle tu byłaś .
- Nie boje się go .
- Jesteś pewna ?
Nie odpowiedziałam zamiast tego przywiązałam go z powrotem wychodząc z pomieszczenia . Wrzuciłam brudny talerz do zlewu . Po przyjeździe chłopaków zebrało się już dość sporo naczyń więc postanowiłam że je pozmywam .
Po posprzątaniu kuchni skierowałam się do swojego pokoju gdzie siedział Lou .
- Co chciał Josh ?
- Nic ważnego .
- Rozmawiałem z chłopakami i chyba mają racje .
- W jakiej sprawie . - zapytałam siadając na łóżku obok niego .
- Nie będziesz ze mną bezpieczna . Nie mogę być egoistą .
- O czym mówisz ?
- To chyba koniec...
Łzy powoli zbierały się w moich oczach by po chwili uformować mokre ścieżki wzdłuż moich policzków .
- Żartujesz tak ? - wychlipałam .
Oczy zaczęły mnie piec od napływu kolejnych słonych kropli , które nie chciały przestać płynąć .
- Chcę żebyś była szczęśliwa .
- Jestem z tobą .
- A nie boisz się że mogą cie porwać ?
- Nie . - powiedziałam zgodnie z prawdą patrząc mu prosto w oczy .
- Tak będzie lepiej... - wyszeptał .
- Dla kogo ? Bo na pewno nie dla mnie ! A może masz już mnie po prostu dość ?! Znudziłam ci się tak ?!
- Ness przecież wiesz jak bardzo cię kocham ale nie mogę ci tego zrobić .
- Jasne... Nie możesz . Było trzeba pomyśleć o tym za nim się w tobie zakochałam .
- Byłem głupi .
- Wyjdź...
- Co ?
- Powiedziałam wyjdź ! Chcesz mnie zostawić ? Droga wolna może Justin miał rację . Jesteś zwykłym śmieciem . - warknęłam .
- Myślisz że mi jest łatwo ?!
- Nie zgrywaj bohatera . Gdybyś chciał walczyć nigdy byś czegoś takiego nie powiedział . - zamachnęłam się uderzając go z pięści w klatkę piersiową - Jesteś zwykłym tchórzem . Wiesz o czym rozmawiałam z Josh'em ?
- Nie . - wyszeptał spuszczając wzrok .
- Powiedziałam że mogę mnie porwać zrobić cokolwiek ale jestem w stanie spróbować bo chcę być z tobą .
Brunet objął mnie ramionami . Starałam się wyrwać . Uderzałam go pięściami ale on mnie nie puszczał .
- Puszczaj mnie ! Jedź sobie do tego Bradford ! Nie chcę cię już nigdy oglądać ! - krzyczałam krztusząc się łzami .
- Ciii...
- Zostaw mnie . - płakałam powoli się uspokajając .
- Zapomnij o tym co powiedziałem . Będziemy walczyć . Dobrze ?
Podniosłam na niego wzrok . Jego błękitne tęczówki patrzyły na mnie z miłością ale widziałam w nich także strach .
- Nie mów tak nigdy więcej... Nigdy więcej nie strasz mnie że odejdziesz .
- Musiałem spróbować to była jedyna szansa żebyś miała normalne życie .
- Nie chcę normalnego życia jeśli nie będzie tam ciebie .
Chłopak zatopił twarz w moich włosach układając podbródek z zagłębieniu mojej szyi .
- Tak bardzo cię kocham... - wyszeptał .
- A cały czas mnie ranisz .
- Już nie będę księżniczko... Już nigdy .
***
Kolejny rozdział !!!
Napisany z dedykacją dla mojej Werki , która cały czas mi o nim pisze :)))
I nie daje mi normalnie żyć .
Następny pojawi się za tydzień we wtorek i tak będzie już teraz co tydzień .
Postaram się dodawać nowe rozdziały systematycznie żebyście się nie denerwowały .
3 komentarze = nowy rozdział
:))))
Do zobaczenia moje aniołki
Jeejku, dziękuje kochana <33
OdpowiedzUsuńJest świetny! Czekam z niecierpliwością na następny ;** / Weeerczyk
Świetny! Czekam na kolejny rozdział ;)
UsuńGhfhhghddjkdjhfjfgg *w* już się bałam że się rozstaną . Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńDawaj szybko nowy rozdział!! To jest ZAJEBISTY!!
OdpowiedzUsuńMrs.Stylinson
Zajebiste*
UsuńMrs.Stylinson