wtorek, 25 lutego 2014

Twenty Five

~P.O.V. Louis~

Trzymałem blondynkę w swoich objęciach , wsłuchując się w jej ciche pochrapywanie . Oplatając ją rękoma przeniosłem ją na łózko przykrywając jej drobne ciało kocem . Ucałowałem jej czoło po czym wyszedłem z pokoju . Schodząc po schodach usłyszałem krzyki z pomieszczenia gdzie przetrzymywaliśmy Bieber'a . Wchodząc do pokoju zobaczyłem bruneta z zmasakrowaną twarzą oraz stojącego przed nim loczka z zakrwawionymi knykciami .
- Co do cholery ? - warknąłem podchodząc bliżej .
- Musiałem załatwić kilka zaległych spraw . Teraz jesteśmy kwita . - wysyczał przez zęby .
- Wyjdź stąd do puki jestem w miarę spokojny i zawołaj Niall'a .
Chłopak wyszedł zostawiając mnie z nieprzytomnym Justin'em . Przyjrzałem się jemu zwracając uwagę na zakrwawiony t-shirt .
- No stary . Musiałeś nieźle mu zaleźć za skórę . - wymamrotałem .
Drzwi się otworzyły , a do środka wszedł Niall i Ness . Blondyn bezdźwięcznie powiedział przepraszam , a ja tylko rzuciłem mu gniewne spojrzenie . Dziewczyna spojrzała na stronę bruneta . Pochyliła się nad nim sprawdzając jego oddech , by po chwili zabrać się za oglądanie ran .
- Trzeba go przenieść do mojego pokoju .
- Po co ? - zapytałem .
- Muszę go przemyć i było by lepiej gdybym mogła go doglądać do puki się nie obudzi .
Wymamrotałem wiązankę przekleństw zaczynając przywiązywać więzły . Przewiesiłem Bieber'a przez ramię zanosząc go na piętro gdzie zajęła się nim Vanessa . Przyglądałem się jak skacze po całym pokoju szukając potrzebnych rzeczy .
- Wyjdź . - wymamrotała nadal przemywając jego twarz .
- Po co ? - zapytałem rozdrażniony .
- Muszę mu przebrać bluzkę .
- Co ?!
- Podziękuj Harry'emu , a teraz wyjdź .
Wkurzony wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami tak że było mnie słychać w pobliskich domach .

~P.O.V. Ness~

- Otwórz oczy . - wyszeptałam gładząc go po policzku .
Brunet uchylił powiekę sprawdzając czy jesteśmy sami .
- Skąd wiedziałaś ?
- Że udajesz ? Jestem mądrzejsza niż ci się wydaje .
- Nie wątpię w to . - wymamrotał uśmiechając się .
Usłyszałam kroki przy drzwiach więc kazałam mu się zamknąć . Do pokoju wszedł Josh z zmartwioną miną .
- Musimy jechać coś załatwić . Dasz sobie sama radę ? - zapytał mrużąc oczy .
- Oczywiście że tak przecież on jest nieprzytomny , a nawet jeśli się obudzi po uderzeniu Hazza'y wątpię żeby wstał z miejsca .
Brunet przytaknął powoli wychodząc z pokoju .
- Jak coś się będzie działo to dzwoń .
- Jasne .
Chłopak wyszedł z pokoju , a ja momentalnie wyjęłam telefon i zaczęłam pisać sms'a .
- Co robisz ? - zapytał Justin , a ja tylko się uśmiechnęłam .
- Piszę .
- o Louis'a ? - zapytał podnosząc jedną brew .
- Tak .
- A co ? Mam nadzieje że mnie nie wydasz .
- Spokojnie . - zachichotałam . - Chcę tylko żeby był ostrożny i wiedział że go kocham .
- To zabawne . - zaśmiał się .
- Co ?
- Wysyłacie sobie wiadomości , kłócicie się tylko po to by po chwili wszystko było w porządku . Zachowujecie się jak zakochane szczeniaki .
- Bo tak jest . - uśmiechnęłam się .
- Jesteś szczeniakiem ?
- Nie . - uderzyłam go delikatnie w ramię śmiejąc się cicho - Jestem zakochana .
- Kiedyś też byłem .
- Mówisz o Alex ? - zapytałam kładąc się obok niego na miękkiej pościeli .
- Jesteś dziwna . Wiesz ?
- Czemu ? - zapytałam bawiąc się swoimi palcami .
- Porwałem cię , chcę zabić twojego chłopaka , a ty nadal mnie chronisz pomimo tego że mógł bym cię w tej chwili zabić . Dlaczego to robisz ?
- Bo jesteś taki jak ja . - powiedziałam jakby nigdy nic .
Chłopak wpatrywał się we mnie zdziwiony jednak nie przejmowałam się tym . Wstałam z łóżka idąc w stronę komody by wyjąć z niej biały t-shirt Louis'a . Rzuciłam ni w chłopaka puszczając mu oczko .
- Mam się tu przebrać ? - zapytała .
- A co przeszkadza ci moje towarzystwo ? Mogę się odwrócić .
Stanęłam tyłem do chłopaka , a ten zachichotał . Spojrzałam przez ramię spoglądając na jego umięśniony tors . Wow....
- Zrób zdjęcie . Zostanie na dłużej .
Słysząc te słowa zastygłam w bez ruchu przypominając sobie sytuację sprzed paru miesięcy . Tylko wtedy to ja byłam porwana .

Moją wewnętrzną walkę z samą sobą przerwał melodyjny głos bruneta .
- Zrób zdjęcie zostanie na dłużej . - powiedział i wybuchł śmiechem . Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę że wpatrywałam się w niego od kilku minut .
- Co za pech... nie zabrałam aparatu . - powiedziałam sarkastycznie , a on znowu uśmiechnął się w ten niesamowity sposób .

Czasami chciała bym cofnąć czas i powrócić do tych chwil kiedy byliśmy tylko ja i on . To wtedy już wiedziałam że będziemy razem . Pomimo tego że zranił mnie wiele razy kocham go i byłą bym w stanie oddać za niego życie .
- Nadal chcesz go zabić ? - wymamrotałam .
- Tak .
- Zdajesz sobie sprawę z tego że najpierw będziesz musiał zabić mnie ?
Chłopak wpatrywał się we mnie zdziwiony . Chyba nie do końca zrozumiał o co mi chodzi .
- Jesteśmy tacy sami . Wiem że uciekniesz i postarasz się zemścić ale jednego nie przewidziałeś . 
- Czego ? - zapytał .
- Wezmę na siebie każdą kulę i spokojnie dopilnuję tego żebyś żył dalej z poczuciem winy . Nie pozwolę na to żebyś zapomniał że zabiłeś jedyną osobę , która cię kochała i mnie... Już zawsze będziesz miał tą świadomość . Obiecuję . - powiedziałam wolno i wyraźnie żeby zrozumiał każde słowo .
- Nie uda ci się mnie powstrzymać .
- To cię zabiję . - wyszeptałam stając z nim twarzą w twarz . Uśmiechnęłam się powoli ukazując zęby .
- Nie dasz rady . Jesteś za słaba .
- Spokojnie dam sobie radę . - poklepałam go po ramieniu idąc w stronę fotela , na którym po chwili usiadłam .
Zakładając nogę na nogę uśmiechałam się szeroko widząc reakcje bruneta . Zdziwienie , które malowało się na jego twarzy było nie do opisania . Brawo Ness .
Telefon zaczął dzwonić ale nie zdążyłam go odebrać ponieważ Justin wyrwał mi go z ręki .
- Witaj Tomlinson . Spokojnie wszystko z nią w porządku ale kiedy wrócisz będzie martwa . - zaśmiał się gardłowo , rzucając urządzeniem o podłogę tak że jego kawałki leżały porozrzucane po całej podłodze .
Oddech ugrzązł mi w gardle , a panika błysnęła w oczach kiedy brunet zaczął podchodzić coraz bliżej .
- Posłuchaj mnie maleńka . To nie będzie bardzo bolało . Robiłem to już nie raz wiec teraz powiedz swoje ostatnie słowa i bierzemy się do roboty .
- Jesteś w grubym błędzie . - zachichotałam - To będą twoje ostatnie słowa .
Wyjęłam zza pleców mały rewolwer celując nim prosto w jego głowę .
- Ale skąd ? - jąkał się starając się cofnąć do tyłu .
- Powiedzmy że przewidziałam to że zrobisz coś czego będziesz żałował , a to cacko . - wskazałam na rewolwer - Dostałam od Josh'a na urodziny ale nie sądziłam że kiedykolwiek mi się przyda . A teraz patrz mam szansę go użyć wiec lepiej się nie ruszaj , bo skończysz kilka metrów pod ziemią maleńki . - mrugnęłam do niego nie spuszczając go z celownika .

***

Następny rozdział pojawi się we WTOREK :)
3 komentarze = nowy rozdział
Mam nadzieję że ten wam się spodoba i wrócicie na bloga :)
Do zobaczenia aniołki <3

5 komentarzy: