- Przestaniesz ?
- Ale co ? - brunet odpowiedział głupkowatym tonem .
- Mnie głaskać ! Mam ciarki jak ja mam spać ?!
- Nie śpij... Skomplikowane ? - powiedział sarkastycznie .
Poderwałam się z łóżka i zaczęłam chodzić tą i z powrotem .
- Zawieziesz mnie do domu ?
- Przecież ci obiecałem... teraz ?
- Tak !
Już po chwili siedzieliśmy u niego w aucie . Zapadła grobowa cisza . Myślałam że kłótnia jest nie przyjemna ale to... To jest jeszcze gorsze już chyba wole kiedy jest zły i mnie nie ignoruje . Straszne...
- Umm... Wspominałaś że nie lubisz swojej pracy... - powiedział Lou . NARESZCIE SIĘ ODEZWAŁ !!!!
- Tak jest straszna ! - chłopak zachichotał .
- Mam propozycje .
Zaciekawiona odwróciłam się w jego stronę .
- Jaką ? - powiedziałam najsłodszym głosem jakim umiałam .
- Możesz pracować u nas .
- Josh mnie zabije jak się zgodzę ! - krzyczałam wymachując rękami we wszystkich kierunkach .
- A kto powiedział że się dowie ? Będziesz wychodziła i wracała w tych samych godzinach . Raczej cię nie sprawdza . Hmm ?
- No ok . Ale co miała bym robić ? - zapytałam zaciekawiona jego propozycją . Nie chcę dalej pracować w tym wariatkowie !
- No wiesz sprzątać , gotować bo mam dość jajecznicy Niall'a na śniadanie , obiad i kolacje . - westchnął , a ja zaczęłam się śmiać .
- Czyli mam robić za służącą ? - stwierdziłam po czym zaczęłam śmiesznie kołysać brwiami .
- Nie określił bym tego tak ale chwilowo nie mogę wpaść na żadne pokrewne słowo .
- Zgoda .
- Nie chcesz wiedzieć ile ci będę płacić czy coś ? - patrzył na mnie zdziwiony .
- Nie... Potem się dowiem .
Nim się spostrzegłam staliśmy już pod moim domem . Pożegnałam się z Louis'em , wzięłam głęboki oddech i wyszłam z auta . Ciekawe co powie Josh kiedy mnie zobaczy...
Już to widzę . Setki pytań na raz .
Gdzie byłaś ?
Co robiłaś ?
Dlaczego nie zadzwoniłaś ?
Właśnie... Lou ma moją komórkę !
Weszłam do domu było pusto i czysto . Odetchnęłam z ulgą . Pewnie poszedł nocować u Sally . Czyli nie muszę się tłumaczyć . Miło...
Weszłam do mojej sypialni i od razu podeszłam do szafy . Wyjęłam z niej świeże ubrania i poszłam wziąć kąpiel .
Wyszłam z jeszcze zaparowanego pomieszczenia i zaczęłam się ubierać . Związałam włosy w wysokiego kucyka i usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka .
- Ness jesteś w domu ?! - krzyki Josh'a było słychać chyba aż na końcu ulicy .
- Jestem w pokoju ! - odpowiedziałam nie przerywając się malować .
Do pokoju wszedł obity brunet .
- Co ci się stało ?!
- Powiedzmy że spotkałem dawnego znajomego w drodze do domu...
- Kogo ? - warknęłam
- Louis Tomlinson mówi ci to coś ? - zapytał sarkastycznie .
- O co znowu poszło ? - westchnęłam . Znowu się zaczyna .
- Wspomniałem mu o tym żeby jego ludzie trzymali się z daleka od Sally i ciebie . Ale kiedy wspomniałem o tobie powiedział że będzie robił co chcę . Nie wytrzymałem i mu przywaliłem ! Zasłużył... - wymamrotał . Cała krew spłynęła mi z twarzy . Bili się... Jeśli Josh wygląda jak wygląda , a jest większej postury niż Lou to jak on musi wyglądać ?!
- Jesteś strasznie dziecinny wiesz ?! Będziesz się bił z każdym kogo napotkasz na swojej drodze ?! - krzyknęłam . Byłam strasznie zła i nie wiadomo dlaczego zaczęłam się martwić o Louis'a .
- Dlaczego go bronisz ? Jeszcze wczoraj nienawidziłaś go tak samo jak ja !!! - wzięłam kilka głębokich wdechów żeby się opanować .
- Dobra idź i przyłóż sobie coś do oka chociaż i tak pozostanie ci ślad , a ja idę do pracy . Wrócę pod wieczór bo chcę jeszcze kogoś odwiedzić . A ty nie wpakuj się w żadną bójkę . Rozumiesz ?!
- Jasne . - warknął i wyszedł z pokoju .
Teraz jeszcze pogadam sobie z Lou . O boże mam nadzieje że nie wygląda o dużo gorzej od Josh'a.....
Boski ;-)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :-)
Super:)
OdpowiedzUsuń